PROLOG
Mężczyzna w garniturze poprawił krawat i zgasił papieros o biały parapet w kuchni.
Mężczyzna w garniturze poprawił krawat i zgasił papieros o biały parapet w kuchni.
- Następnym razem nie będę się nad tobą litować i zapłacę tyle na ile sobie zasłużyłaś.- odparł ochrypłym głosem.
Następnego razu już być nie może.- pomyślała Katherine. Wychylając głowę z małej szczeliny pomiędzy drzwiami odprowadzała gościa spojrzeniem aż do wyjścia. Gdy drzwi zatrzasnęły się od razu wpadła do kuchni.
- Co ty sobie wyobrażasz? Przecież obiecałaś mi, że z tym skończysz?- dziewczyna rzuciła chłodne spojrzenie kobiecie siedzącej naprzeciw niej. Wyglądała na około czterdziestkę, ciemne farbowane włosy opadały jej na ramiona. Ubrana była tylko w zwiewną koszulę nocną i popijała whisky.
- Oh mała, przestań już. Przecież skądś muszę mieć na alkohol!
- Tak, bo ta twoja tania wóda jest najważniejsza. Nie interesuje Cię to, że robisz z siebie tanią dziw...- nie zdążyła dokończyć bo matka wymierzyła jej jeden solidny policzek.
- Póki jesteś pod moją opieką będziesz musiała robić to co ja chcę. Nie mam zamiaru hamować się dla jakiejś smarkuli.- wypiła zawartość szklanki do dna.
- Nie będziesz tak do mnie mówiła.- Katherine chciała dodać coś jeszcze ale pijana kobieta złapała ją za włosy i szarpnęła jej głową z całej siły o lodówkę. Ze skroni pociekła jej stróżka krwi.
- Coś ty powiedziała?- uderzyła ją jeszcze raz- Masz mi coś jeszcze do powiedzenia?- milczała- Tak właśnie myślałam. Psujesz tylko wszystkim życie. Gdyby nie pieniądze od państwa już dawno by Cię tu nie było. Zbiera Ci się na łzy? I tak to Ci w niczym nie pomoże.- matka popchnęła ją na podłogę i plunęła w jej stronę- Jesteś nikim, zwykłym pasożytem.
Wyszła do łazienki.
Koniec tego.- pomyślała dziewczyna- Mam już dość tego jak traktujesz mnie przez całe życie. Mam już dość tego w jaki sposób się do mnie odzywasz. Dość krzyków dobiegających z twojego pokoju każdego wieczoru.
Katherine podniosła się lekko. Przetarła oczy i sięgnęła po szuflady po długi nóż. Wyciągając go czuła jak jej ciało drży. Podeszła od tył do matki.
- Zdychaj suko.- a potem poderżnęła jej gardło.
- Tutaj 5-3-5, odbiór.Mamy sygnał od sąsiadów. Kolejna kłótnia domowa. Jedziemy na miejsce, bez odbioru.
Wysoki ciemnoskóry mężczyzna pociągnął łyk kawy i ruszył radiowozem.
- Dokąd tym razem?- spytał jego towarzysz zapinając pasy.
- Himwhold 25.
- To niedaleko, zaraz będziemy na miejscu.
Samochód zatrzymał się przy bramie wejściowej. Mężczyźni podeszli do drzwi.
- Halo, komisariat policji. Dostaliśmy zgłoszenie o awanturze domowej. Proszę nas wpuścić do środka.
Podczas gdy jeden próbował dostać się do mieszkania, drugi zaglądał do niego przez okno.
- Coś się poruszyło w środku.- rzekł z tęgą miną.
- Wywarzamy?- rzucił spojrzenie na drzwi.
- Nie mamy wyboru.- rudowłosy funkcjonariusz jednym silnym kopnięciem wyłamał zamek. Nie był zbyt mocny- pomyślał.
Mężczyźni weszli do środka i zauważyli na jego końcu młodą dziewczynę. Podeszli do niej, była cała zakrwawiona i szlochała nad ciałem drugiej kobiety w jeszcze gorszym stanie.
- Czy ona...
- Nie.- uprzedziła ich.
- Ty ją zabiłaś?- spytali ponownie.
- Tak.
- Pewnie teraz strasznie żałujesz. To musiał być straszny wypadek...
- Niczego nie żałuję!- uniosła się Katherine- Zasłużyła sobie na taki los! Nienawidzę jej. Czekałam na taką okazję od lat, aż w końcu się nadarzyła. I wie pan co jedyne mnie w tym przygnębia?- podniosła na niego wzrok- To, że mogłam to zrobić tylko raz.
- Wiesz, że w takim razie musimy postawić Cię przed wyrokiem sprawiedliwości?
Dziewczyna nie odpowiadała.
- Eh, John dzwoń do centrali, a ja się nią zajmę.- rzekł sięgając po kajdanki.
- Tu 5-3-5, mamy na miejscu martwą kobietę po czterdziestce. Poderżnięte gardło i cztery rany kute na klatce piersiowej. Przy ofierze znaleźliśmy sprawcę, prawdopodobnie córka. Dziewczyna, lat około piętnastu- osiemnastu. Czekamy na pogotowie.
- Dlaczego?- spytał mężczyzna zakuwając jej nadgarstki- Jaki był twój motyw?
Na twarzy Katherine pojawił się uśmiech triumfu, nadal milczała.
GENIALNE! PO PROSTU GENIALNE! NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ PIERWSZEGO ROZDZIAŁU!
OdpowiedzUsuńZarąbiście napisane, wciąga. Miazga! Tylko gdzie ten Tyler?
OdpowiedzUsuńProlog naprawdę intrygujący i wprowadzający w nastrój. Cóż, nie ma co się za bardzo rozpisywać, bo prolog jest (niestety) krótki. Nie mogę się już doczekać pierwszego rozdziału! :D
OdpowiedzUsuń+ Jakbyś miała czas, to zapraszam do mnie http://x-all-the-right-moves.blogspot.com/ :)
Zajebiste :D nic dodać, nic ująć, tyle tylko, że mógłby być troche dłuższy, ale nie narzekam. Czekam na kolejne <33
OdpowiedzUsuńGENIALNE! PO PROSTU GENIALNE!
OdpowiedzUsuń